Oczywiście, jasna sprawa.
To, co robicie, to jest świetne i jest to fantastyczne, że ktoś wpadł na taki pomysł.
Dlatego ja czekam na więcej.
nie nie, nie irytuję się, po prostu mówię, nie doszukuj się nie wiadomo czego w memach, bo one z reguły są proste i dla beki, a ewentualnie dla jakichś tam refleksji, ale to trzeba rozróżnić
Spoko, spoko, nie irytuj się.
Ubawiłam się, więc cel został osiągnięty.
Nie chciałam być złośliwa, ale tak mi się skojarzyło.
Bardzo fajne.
WGL ten blog jest zajebisty, więc bez nerwów Panie kochany.
Przecież nie każę Ci zmieniać założenia tego mema, czy coś.
Jeśli uraziłam, to przepraszam bardzo, już nie będę.
po pierwsze, autorem jestem ja, po drógie interpretacja jest dowolna, ważne żebyś się ubawiła i tyle.
No to właśnie fajne, żeby trochę zacząć kumać, co autor miał na myśli, zamiast wklejać gotowe popisy pijaków.
Swoją drogą to nawet chyba był pijany buddyjski mnich ha ha.
tiaaa, nie chodzi o to skąd był wzięty, tylko jak to brzmiało w porównaniu z pierwszym śpiewem i tytułem
Mnie ten śmiech mega zaraża.
Hmmmm…
Nie zakumałam od razu, bo ten śpiewający pijak był wzięty z buddyjskich mantr jakichś… Chyba.
dobry smiech.
Jeśli masz chęć, chętnie posłucham.
Może memiczna debata na ten temat? heh
Zawsze zastanawiałam się dlaczego alkohol wyzwala w człowieku chęć takiego cudownego śpiwania.
Dzięki, narazie to takie testowe spontaniczne 🙂
Cholera coś w tym jest.
Dobre to było.
kocham ten śmiech
Oczywiście, coś zimowego/świątecznego też się pojawi!
21 odpowiedzi na “Samoocena po pijaku”
hehehehehe. padłem!
Śpiewać każdy może. 😀 😀
świetne xddd
Powodzenia.
Będzie i więcej 🙂
Oczywiście, jasna sprawa.
To, co robicie, to jest świetne i jest to fantastyczne, że ktoś wpadł na taki pomysł.
Dlatego ja czekam na więcej.
nie nie, nie irytuję się, po prostu mówię, nie doszukuj się nie wiadomo czego w memach, bo one z reguły są proste i dla beki, a ewentualnie dla jakichś tam refleksji, ale to trzeba rozróżnić
Spoko, spoko, nie irytuj się.
Ubawiłam się, więc cel został osiągnięty.
Nie chciałam być złośliwa, ale tak mi się skojarzyło.
Bardzo fajne.
WGL ten blog jest zajebisty, więc bez nerwów Panie kochany.
Przecież nie każę Ci zmieniać założenia tego mema, czy coś.
Jeśli uraziłam, to przepraszam bardzo, już nie będę.
po pierwsze, autorem jestem ja, po drógie interpretacja jest dowolna, ważne żebyś się ubawiła i tyle.
No to właśnie fajne, żeby trochę zacząć kumać, co autor miał na myśli, zamiast wklejać gotowe popisy pijaków.
Swoją drogą to nawet chyba był pijany buddyjski mnich ha ha.
tiaaa, nie chodzi o to skąd był wzięty, tylko jak to brzmiało w porównaniu z pierwszym śpiewem i tytułem
Mnie ten śmiech mega zaraża.
Hmmmm…
Nie zakumałam od razu, bo ten śpiewający pijak był wzięty z buddyjskich mantr jakichś… Chyba.
dobry smiech.
Jeśli masz chęć, chętnie posłucham.
Może memiczna debata na ten temat? heh
Zawsze zastanawiałam się dlaczego alkohol wyzwala w człowieku chęć takiego cudownego śpiwania.
Dzięki, narazie to takie testowe spontaniczne 🙂
Cholera coś w tym jest.
Dobre to było.
kocham ten śmiech
Oczywiście, coś zimowego/świątecznego też się pojawi!
Śpiewać każdy mooooże o zimowej porze. 😉